By nie wykładać się na starcie

Ideały były szczytne, ale takimi już nie tylko schody, ale i wszystkie piekielne korytarze wybrukowano. Szlag trafił postanowienia i pomysły, kiedy przyszło zderzyć się z ich realizacją. System planowania też zawiódł na całego.
No i nie wytrzymałam dwóch ośrodków w dwóch różnych miastach, dwóch mężczyzn, a do tego na dokładkę dwóch blogów. Nie wystarczyłoby dwóch żyć. No i na swoją rzyć w końcu usiadłam bezradna.

Ale nie ma tego złego. Choć milczałam przez dłuższy czas, zafascynowana blogosferą surfowałam od jednej strony do następnej i poznawałam zaje...te blogi, czytałam błyskotliwe teksty i uczyłam się, z czym to całe blogowanie w ogóle się je. I to tak, by nie stanęło w gardle na sztorc.
Wydało mi się to cholernie pracochłonne i na swój sposób odpowiedzialne. W sam raz dla mnie.
Źródło zdjęcia: Unsplash.com (by Luis Llerena)
No to spięłam pośladki. Wyciągnęłam planner i dodałam do niego zakładkę "blogi". Zmieniłam szablon (póki co tutaj, ale generalny remont nie ominie i drugiego adresu) i przy okazji udowodniłam samej sobie, że HTMLa można pokonać. I dogłębnie przemyślałam po co jest ta strona.

A istnieje po to, bym mogła spisywać swoje doświadczenia i przemyślenia na tematy aktualnie mnie dotykające. Jak pisałam w styczniu, to studium nad kobietą, która uczy się żyć według własnych standardów. Rodzaj pamiętnika młodego człowieka, eksplorującego otaczającą rzeczywistość.
Ale nie czarujmy się - blog jest też po to, by go czytano. By przyciągał, inspirował, albo chociaż zajmował kilka minut przy drożdżówce i kawie. I właśnie tu, drogi Czytelniku, czynię ukłon głęboki ku Tobie.

Wpisy podzielić chcę na cztery główne kategorie:
#PRACOWNIA będzie o wyznaczaniu i realizacji planów, tu pojawią się też blogowe wyzwania i wszelkie tematy dotyczące samodoskonalenia. Z nutą samokrytyki i samochwałki.
#SOCJAL, czyli o tym, co między ludźmi – bo życie składa się ze spotkań, z których warto wyciągać wnioski.
#poMOCnik – strefa mocy i pomocy, czyli tematy o tym, z czym, jak i czyimi rękoma sobie poradzić, swoiste DIY współczesnej młodej kobiety (nie zupełnie) wyzwolonej.
#ART JOURNAL, czyli niech przemówi sztuka. Rysunek, fotografia, kolaż i to, co akurat pozwala mi się wyrazić. Bez komentarza.
Obiecuję regularność. Cykliczność. Wkładanie wysiłku. I szczerość.

Damy radę? DAMY.
Zawiązuję sznurowadła i zabieram się do biegu. Biegu palców po klawiaturze, oczywiście.

A Ty? Czy zostaniesz moim kibicem?


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

We własnym rytmie... © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka